|

Mniej znaczy nudniej – współczesna okulometria potwierdza, że pozbawiona detalu fasada nuży ludzki wzrok

Wiele współczesnych badań, łączących w sobie najnowsze techniki śledzenia ludzkiego wzroku, oparte na tzw. eye-trackingu z użyciem narzędzi typu VAS (Visual Attention Software), potwierdza, że tradycyjne fasady z większą ilością różnorodnych detali, są bardziej interesujące i lepiej odbierane przez człowieka, niż proste, pozbawione detalu i bazujące na minimalizmie, fasady modernistyczne i neomodernistyczne.

Poniżej przedstawiamy kilka artykułów naukowych na ten temat (w języku angielskim – fragmenty streszczeń poniżej, po polsku):

Między modernistami a klasykami trwa debata architektoniczna na temat tego, co sprawia, że ​​budynek jest piękny. Koncentruje się ona wokół koncepcji prostoty i złożoności. Filozofia modernistyczna często twierdzi, że mniej znaczy więcej, co prowadzi do prostych, minimalistycznych szklanych budynków. Klasycy z kolei uważają, że mniej jest nudne, a budynki powinny być zdobione architektonicznymi ornamentami. Niniejsze badanie ma na celu wykazanie, że minimalistyczna architektura naprawdę jest nudna dla ludzkiego doświadczenia i że piękno można znaleźć w ozdobnych szczegółach proporcjonalnej złożoności. (https://www.academia.edu/83835776/Less_is_More_or_Less_is_a_Bore_Using_Eye_Tracking_Emulation_Software_to_Evaluate_Architectural_Complexity)

Budynki ogrodowe nie tylko poprawiają estetykę ogrodów, ale także wpływają na wrażenia wizualne i psychologiczne odwiedzających. (…) Niniejsze badanie bada atrakcyjność różnych form, stylów i kombinacji budynków dla odwiedzających za pomocą okulometrii i analizy psychologicznej. Wyniki badania pokazują, że budynki są zawsze głównym punktem zainteresowania odwiedzających w ogrodzie, a tradycyjne budynki mogą pobudzać podekscytowanie i ciekawość odwiedzających. (https://www.mdpi.com/2075-5309/14/9/2733)

W artykule omówiono postrzeganie i ocenę akceptacji współczesnych budynków usytuowanych w historycznych krajobrazach niemieckich miast Drezna i Bremy; (…) Badanie wykazało, że realizacje współczesnej architektury, uzupełniające zabudowę w badanym krajobrazie historycznym i uważane przez środowisko architektoniczne za udane i harmonijnie wpisujące się w istniejący kontekst kulturowy, nie były tak samo postrzegane i oceniane przez respondentów niebędących profesjonalistami. Badani dostrzegali i wykazywali zainteresowanie tylko niektórymi elementami budowli, głównie zabytkowych. (https://cris.pk.edu.pl/info/article/CUT914af1e4a5524939b01b6cf4dd21fac4/)

Eye-tracking stał się centralną metodą badania, jak ludzie postrzegają architekturę i otaczające ich środowisko zabudowane. Niniejszy przegląd analizuje dostępne recenzowane eksperymenty i metodologiczne osiągnięcia w zakresie wykorzystania eye-trackingu w architekturze od 1976 do 2021 roku. (https://www.tandfonline.com/doi/full/10.1080/00038628.2024.2382796)

Przykład analizy przestrzeni w oparciu o technologię śledzenia wzroku (eye-tracking).
Źródło: https://www.academia.edu/

O badaniach architektury, przy użyciu technologii VR, piszę również dość obszernie architekt Tomasz Geras w swoim artykule dla portalu delibaratio – „Czy naprawdę o gustach się nie dyskutuje?”

Możemy tam przeczytać m.in., iż „w 2020 roku Norweski Uniwersytet Przyrodniczy wykorzystał technologię VR, by zbadać reakcje grupy osób na różnorodne lokalizacje w Oslo. Eksperyment potwierdził wnioski z każdego większego sondażu, jaki przez ostatnie 20 lat wykonano w omawianym temacie: okolice zdefiniowane budynkami modernistycznymi uczestnicy określili jako nieprzyjemne, nudne i stresujące – natomiast miejsca o przewadze architektury historycznej wzbudzały uczucia zdecydowanie pozytywne.

Tłumaczenie zjawiska nostalgią za „starymi, dobrymi czasami” nie znajduje poważnego uzasadnienia w faktach. Zgodnie ze stanowiskiem nauki, to pewne rozwiązania kompozycyjne – w XX wieku arbitralnie wykreślone z obowiązującej teorii architektury – przesądzają o szczególnej skłonności mózgu do dawnych kamienic i pałaców”

Cały artykuł dostępny jest pod linkiem: https://deliberatio.eu/pl/eseje/czy-naprawde-o-gustach-sie-nie-dyskutuje

W podobnym tonie wypowiadają się także niektórzy brytyjscy badacze, którzy w swoich zainteresowaniach łączą architekturę z psychologią: „Istnieje kilka naprawdę dobrych [opartych na dowodach] wytycznych, dotyczących projektowania przyjaznych użytkownikom budynków” – mówi Ruth Dalton, która studiuje zarówno architekturę, jak i nauki kognitywne na Northumbria University w Newcastle. „Wielu architektów decyduje się je ignorować. Dlaczego?” (https://www.bbc.com/future/article/20170605-the-psychology-behind-your-citys-design)

Jeszcze dalej posuwają się w swoich wywodach architekci, tacy jak Ann Sussman, którzy twierdzą wręcz (również w oparciu o badania eye-trackingu), że nowoczesna architektura może nawet przyczyniać się do rozwoju zaburzeń psychicznych: https://commonedge.org/the-mental-disorders-that-gave-us-modern-architecture/

Współczesne badania potwierdzają zatem mniej więcej to, o czym już 100 lat temu pisał chociażby architekt Stefan Szyller:

„Długi wielopiętrowy budynek z gładka ścianą, podziurawioną oknami jednakowej wielkości, nie łatwo daje się objąć naszemu wzrokowi; brak w nim danych, które dawałyby nam wyobrażenie o jego wielkości, o wymiarach jego wnętrza i tego wnętrza przeznaczeniu; z jego formy zewnętrznej nie możemy domyślić się jego treści, jest więc właściwie dla nas beztreściwy, nuży nas swym widokiem, odstręcza od siebie. Przez nasze czucie zmysłowe nie możemy wytworzyć sobie jasnego poglądu na taki budynek, brak mu więc wartości estetyckiej, może on być zatem nawet znakomitym dziełem techniki (…) ale dziełem sztuki pięknej nie jest.

Takimi budowlami są długie kazamaty forteczne i więzienne, koszary i fabryki z ich domkami dla robotników według jednego szablonu budowanymi, mosty i wiadukty nie posiadające wybitnych punktów podziału, na których mógłby spocząć nasz wzrok, męczony monotonią ich widoku. Bez takich punktów wytycznych w dziełach budownictwa nasz wzrok i umysł strudzone i przygnębione jednostajnością widoku nie są zdolne połapać się w trudnych do określenia wymiarach budowli (…). Cóż dziwnego, że człowiek, który jest zmuszony stale w nich przebywać, czuje się tam niewolnikiem i więźniem, że wyrwawszy się z nich, szuka innych wrażeń (…)

Stefan Szyller, „Sztuka w rzemiośle”, Warszawa, 1925.

Podobne wpisy

Jeden komentarz

  1. No paczpan to trzeba było zastosować to coś tak mądrego że strach żeby dojść do wniosków które zna każdy prostak….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *