Wrocław – architektoniczna rewolta Internautów przeciwko decyzjom urzędników
Internauci mówią deweloperom, architektom i urzędnikom jakiej chcieliby architektury w mieście i przygotowują własne kontrpropozycje. To pierwsza taka inicjatywa w Polsce.
W lutym tego roku została upubliczniona dokumentacja projektowa dla nowego budynku przy zbiegu ulic Kuźnicznej i Uniwersyteckiej we Wrocławiu. To miejsce to historyczne centrum Wrocławia, znajdujące się zaledwie 300 metrów od Rynku. Projekt zakładający budowę obiektu w formie typowego nowoczesnego biurowca spotkał się z krytyką wśród wrocławskich internautów. Zwracano uwagę na jego nijakość i brak wystarczającego odniesienia do historycznego otoczenia: „Miejsce reprezentacyjne, wszak w samym centrum, a ktoś tu projektuje taką nijaką bryłę”, „Kolejny kloc wbity w przedwojenną architekturę”.
Oczywiście w tej bylejakości sam projekt nie różni się od reszty nowej zabudowy Wrocławia, która wyrasta jak grzyby po deszczu w każdym atrakcyjniejszym miejscu w mieście, dewastując wspólną przestrzeń zapewne na pokolenia. Tym razem jednak na narzekaniu się nie skończyło. Na forum grupy Architektoniczna Rewolta pojawiła się bowiem propozycja: „Czy my, jako obywatele, jesteśmy w stanie jakoś na to wpłynąć? Rynek we Wrocławiu już i tak ma wystarczająco blizn po idiotycznym zagospodarowaniu. Czy ktoś tutaj ma jakieś doświadczenie w ratowaniu tkanki miasta i mógłby zasugerować jakieś kroki?” Ktoś inny odpowiedział: „Żeby była presja, trzeba pokazać jakąś alternatywę. Sporo nas na grupie, kto czuje się na siłach może niech spróbuje coś narysować lub wymodelować, ja może w wolnym czasie się tego podejmę.”
W krótkim czasie powstało sześć projektów (amatorskich i profesjonalnych), które widzimy w galerii i które każdy może porównać z projektem zaproponowanym przez inwestora. Jak wypadają na jego tle? Co sądzą Państwo na temat pomysłu internautów?
Szerzej o zjawisku społecznego buntu
Bylejakość architektury to znak rozpoznawczy polskiej współczesnej patodeweloperki, która roztarła swoje macki od Bałtyku aż po Tatry. Jako społeczeństwo oddajemy najcenniejsze działki i kawałki naszych miast, po to by inwestor mógł reklamować swoje „apartamenty” atrakcyjną lokalizacją, ciekawym sąsiedztwem i pięknymi widokami. Co dostajemy jako społeczeństwo w zamian? Nic. Ta architektura niczym pasożyt zabiera wszystko, ale nie daje nic w zamian. Nie współtworzy piękna, nie tworzy krajobrazu kulturowego, nie odnosi się do lokalnej historii ani tradycji. Jest zwykłym produktem, służącym partykularnym chwilowym interesom dewelopera, którego celem jest szybki i prosty zarobek przez upchnięcie jak największej przestrzeni pod wynajem/na sprzedaż.
W tym wszystkim nie pomagają architekci, którzy ugrzęźli w dawnej modernistycznej filozofii, mówiącej „Mniej znaczy więcej”, ani konserwatorzy, którzy wychodząc z tej samej ideologii uważają, że odwołania do historycznych sprawdzonych wzorców architektonicznych to tworzenie „fałszywych zabytków”. Z tego miejsca nie trudno już deweloperowi reklamować każdą swoją inwestycję jako minimalistyczną, odważną, oryginalną i nowoczesną.
Czy tak musi być? Nie. – przekonują Internauci. Do pięknej, tradycyjnej architektury wraca się w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Skandynawii, USA. Na bazie buntu przeciwko bylejakości i minimalizmowi współczesnej architektury w Szwecji, szczególnie ciężko doświadczonej przez modernistyczne wyburzenia w okresie powojennym, w 2014 roku założono stowarzyszenie Architektoniczne Powstanie (tłumaczone także jako Bunt albo Rebelia). To społeczny ruch, który za cel stawia sobie walkę z brzydką nijaką architekturą jaka zaśmieca szwedzkie miasta.
Jak czytamy na stronie stowarzyszenia – Ruch protestuje przeciwko rażącemu lekceważeniu przez deweloperów, architektów i polityków tego, co ludzie w architekturze uznają za piękne. Według licznych badań, co najmniej 75-85% osób preferuje architekturę tradycyjną. Powstanie uważa, że powinno to znaleźć odzwierciedlenie w naszej wspólnej przestrzeni.
W krótkim czasie szwedzkie Architektoniczne Powstanie zdobyło duży rozgłos w mediach, do tego stopnia, że jego głos zaczęli brak pod uwagę szwedzcy politycy a nawet architekci. Na bazie sukcesu Skandynawów lokalne „rebelie” zaczęły powstawać także i w innych krajach a ostatnio także i w Polsce. Architektoniczna Rewolta (w skrócie Archiwolta) łączy ludzi z całej Polski podzielających zdanie, że Polska architektura powinna i może być piękna. Konieczne ku temu są odpowiednie zmiany w prawie i nowe podejście do kształcenia architektury, w której programie brakuje dzisiaj nauczania architektury klasycznej i lokalnej. To właśnie na forum tej grupy zorganizowali się internauci, którzy przygotowali alternatywne projekty dla plomby przy zbiegu ulic Kuźnicznej i Uniwersyteckiej we Wrocławiu.
Jeden komentarz