Niemcy – batalie o otworzenie dawnej zabudowy (wygrane i przegrane)
Czy rekonstrukcja rokokowych putt z balustrady zamku w Poczdamie może być pochwałą pedofilii? Takie przypuszczenie wyraził niedawno portal ”Poczdam dla wszystkich”, którego działalność wiąże się z ochroną powojennej wizji miasta wraz z budynkami, które wyrosły na gruzach starego miasta. Jednocześnie portal walczy z rekonstrukcjami i sprzeciwia się powrotowi do historycznego układu urbanistycznego.
W Polsce rzadko zdarza się by któraś inwestycja deweloperska bądź nowoczesna architektura przyciągała uwagę i znajdowała się tak w centrum ideologiczno-estetycznych sporów jak rekonstrukcje (Saski, Danzigerhoff, Wyspa Spichrzów, Elbląg). Patrzymy na Niemcy z zazdrością podziwiając m.in. Drezno, Frankfurt czy Poczdam. O tym, że jest to jednak obraz niepełny a spory o rekonstrukcje u naszych zachodnich sąsiadów są często jeszcze bardziej emocjonalne niż w Polsce (i to ze szkodą dla samych miast i ich mieszkańców) dowiemy się w raporcie, który przygotował dla Państwa, prywatnie wielki miłośnik Drezna, Krzysztof Bitowski.
Ten artykuł (foto 1) – skrajny, to fakt – jest częścią większej kampanii mającej na celu dyskredytowanie wszelkich projektów rekonstrukcyjnych, które zwykle wiążą się z wyburzaniem NRD-owskich bloków bronionych do krwi ostatniej jako wspaniałe dzieła wschodniego modernizmu. Moim zdaniem takimi nie są i ta „architektoniczna wspaniałość” służy raczej do pokazywania ludziom, że NRD był krajem mlekiem i miodem płynącym (choć w wielu głowach NRD siedzi dalej i niczego nie trzeba pokazywać – taki syndrom helsiński, jak sądzę). W tym konkretnym artykule pada pytanie: „Czy Poczdam organizuje miejsce spotkań pedofilów?”. Treść jest czysto demagogiczna. Dyskredytowane są rekonstrukcje jako takich, nie tylko Schody Flagowe poczdamskiego zamku (foto 2). Zarzuty padają pod adresem Landtagu, czyli parlamentu krajowego, który mieści się w zrekonstruowanych fasadach zamku (stolicą kraju związkowego Brandenburgia jest Poczdam), pod adresem gazety regionalnej Märkische Allgemeine piszącej o rekonstrukcji oraz finansującej rekonstrukcję pani Ruth Cornelsen (której mottem jest „Daj przyszłość przeszłości”).
W Poczdamie nawet nie te schody są jednak powodem największych napięć, a Centrum Danych (Rechenzentrum Potsdam), które blokuje odbudowę nawy kościoła Garnizonowego (foto 3).
Niedawno uzgodniono wybudowanie nowego centrum kreatywnego (wyjątkowo brzydki i niekreatywny projekt – foto 4) i wygląda na to, że ten nijaki budynek z lat siedemdziesiątych zostanie wyburzony.
Rechenzentrum ozdobiony jest mozaikami „Der Mensch bezwingt den Kosmos” (Człowiek podbija kosmos – 1972, foto 5). Z pewnością posiadały one wartość ideologiczną i propagandową i wygląda na to, że taką wartość mają w dalszym ciągu, ale w nieco innym kontekście. Mozaiki mają być zachowane – nie jest tylko jeszcze jasne jak będą eksponowane.
Moim zdaniem blokowanie rekonstrukcji kościoła to rewanż za już zburzoną wyższą szkołę zawodową (Fachhochschule Potsdam) w miejscu gdzie mają być odbudowane kwartały przy Starym Rynku (foto 6). Pamiętam szalone akcje protestacyjne z aktywistami wiszącymi na linach przyczepionych do tego budynku i nasilenie się takich protestów w związku z planami zburzenia Centrum Danych (foto 7).
Tu sytuacja jest dodatkowo napięta, ponieważ kościół Garnizonowy, którego wieża jest właśnie odbudowywana, budzi dodatkowe i skrajne emocje. Świątynia przedstawiana jest jako symbol pruskiego militaryzmu i nazizmu (kościół wojskowy jeszcze z czasów Fryderyka Wielkiego, który stał się tłem wydarzeń tzw. Dnia Poczdamskiego, kiedy prezydent Hindenburg uścisnął dłoń Hitlerowi). Protesty trwają nieustannie łącznie z żądaniem zburzenia tego, co już zostało odbudowane. Teraz to nawa kościoła przede wszystkim jest przedmiotem… nazwijmy to burzliwej debaty (foto 8). Wygląda w tej chwili na to, że udało się zablokować odbudowę nawy w formie historycznej na rzecz formy „histerycznej”. Nie wiadomo na razie de facto jakiej. Do projektu zaproszono pana Liebeskinda… Nie bez znaczenia w całej sprawie jest carillon (instrument z dzwonami), który przed zburzeniem wieży kościoła tam się znajdował – obecnie umieszczony na stalowej konstrukcji na Plantach za terenem kościoła. Teraz jest wyłączony i dzwony zalepiono pianką (chodzi o inskrypcje i dedykacje na niektórych dzwonach).
Mimo protestów nie zostaną przywrócone historyczne nazwy trzech ulic w kwartałach sąsiadujących z zamkiem i rynkiem, których odbudowa właśnie się rozpoczęła – tu powołano się na parytet i ulice będą nosiły nazwy od nazwisk zasłużonych kobiet. Bez wchodzenia w szczegóły, bo temat jest obszerny, decyzja jest czysto polityczno-ideologiczna, chodzi o jedne z najstarszych ulic Starego Miasta: Schloßstraße – ul. Zamkowa (od 1660 r.), Schwertfegerstraße (od 1726 r., Schwertfeger to kowal zajmujący się końcowym etapem wytwarzania broni białej) i Kaiser- lub Kayserstraße (od 1730 r., „Alejka Kysera”, od nazwiska słynnego piekarza, dopiero później Kaiserstraße tak jak „der Kaiser” – cesarz).
Innym elementem naprawy miasta miało być wyburzenie wieżowca mieszczącego hotel Mercure, zbudowanego w ogrodzie zamkowym (Lustgarten) – to też zostało zablokowane (foto 9).
Symptomatyczne jest np. umieszczenie na zamku napisu po francusku: „Ceci n’est pas un chateau” (To nie jest zamek – foto 10). Jakkolwiek bryła zamku została odbudowana jako inwestycja krajowa i tylko z kilkoma elementami rzeźbiarskimi z dawnego, bardzo bogatego wystroju elewacji, to wszystkie pozostałe są przywracane kolejno z pieniędzy pochodzących z darowizn i od prywatnych sponsorów (na jesieni kolejnych dziesięć figur ma powrócić na attykę – niektóre to naprawione zachowane oryginały, inne to repliki wykonane z tego samego saksońskiego piaskowca). I tu wracamy do nagich, dziecięcych figur, które kiedyś zdobiły tzw. Schody Flagowe (pierwotnie służyły do wynoszenia flag na parady na placu po stronie ogrodu). Również balustrada tych schodów jest odtwarzana za pieniądze darczyńców, na podstawie zachowanych fragmentów i przekazów archiwalnych.
Tak więc wszystkie argumenty są w użyciu: był już militaryzm pruski, nazizm, disneyland, kicz, fałszowanie historii, równouprawnienie kobiet, finanse, … a teraz jest pedofilia. Oczywiście nie można zapominać o interesach deweloperów i lobby budowlanego, które zasadniczo nie jest zainteresowane ani nową architekturą opartą na tradycyjnych wzorcach, ani odbudowywaniem domów zgodnie z modelem historycznym.
Podsumowując: są wpływowe osoby oraz stowarzyszenia i organizacje zainteresowane pielęgnowaniem spuścizny po NRD na wschodzie Niemiec. Podobnie są wpływowe osoby, jak również różne asocjacje na zachodzie Niemiec, które wpisują się w głęboko zakorzenioną historycznie walkę prawicy i lewicy – w wydaniu skrajnym: nacjonalistów z komunistami, co widać we Frankfurcie nad Menem przy okazji walki o odbudowę opery i było to widoczne, kiedy burzono ratusz techniczny i odbudowywano tzw. Nowe Stare Miasto w rejonie Römer.
Przy czym muszę podkreślić, że chodzi o instrumentalne wykorzystanie architektury w starciach ideologicznych i politycznych, bo organizacje społeczne, osoby prywatne, poszczególni inwestorzy i zwykli ludzie, którzy zabiegają o przywrócenie dawnych pejzaży miejskich po prostu chcą mieć piękne miasta. Siłą rzeczy są oni wciągani w tę walkę ideologiczną i muszą odpierać absurdalne zarzuty.
Jest w Niemczech wiele wspaniałych przykładów odbudów i rekonstrukcji wielu budowli – bez wątpienia wspaniałych. Jednak najczęściej stoi za tym zaangażowanie społeczne. Działa ogólnoniemiecka organizacja Stadtbild Deutschland z licznymi oddziałami regionalnymi. W poszczególnych miastach zawiązują się lokalne stowarzyszenia zabiegające o realizację konkretnych celów. Tylko kilka przykładów lepiej mi znanych: w Poczdamie „Mitte Schoon!” (w sprawie rekonstrukcji kwartałów miejskich w rejonie Starego Rynku) i „Verein Potsdamer Stadtschloß e.V.” (zaangażowani w odtworzenie Schodów Flagowych i powrót dekoracji rzeźbiarskiej na dachy zamku). W Dreźnie organizacja „Geselschaft Historischer Neumark e.V” – odbudowa Frauenkirche i Neumarkt. Obecnie zaangażowana w plany odbudowy Neustädter Markt i pojedynczych obiektów w innych częściach miasta. Uczestniczy w debacie nad zachowaniem historycznej sylwetki miasta (tzw. „Canaletto Blick”) poprzez przemyślane planowanie nowych wieżowców i zabieganie o usunięcie z panoramy dwóch bloków z wielkiej płyty.„Gottfried-Semper-Club Dresden e.V.”, który walczy o odbudowę Pałacu Oppenheim. Dodam tylko, że chodzi o Gottfrieda Sempera, twórcę opery (Semperoper), galerii malarstwa (Gemäldegalerie Alte Meister) przy Zwingerrze i nieistniejącej Starej Synagogi. W sprawy ogólnie pojętej kultury budowlanej angażuje się „Stadtbild Dresden – die Bürgerinitiative für Dresdner Baukultur” walcząc o architekturę inspirowaną lokalną tradycją architektoniczną i rekonstrukcję ważniejszych obiektów.
W opozycji do środowisk zainteresowanych przywróceniem historycznej tożsamości pejzażu miejskiego jest ostmodern.org. Co prawda zajmują się promocją budownictwa z obszaru całego byłego NRD, ale wspominam o nich tu, ponieważ działacze pochodzą z Drezna. Są oni zdecydowanymi przeciwnikami przebudowy rynku w Nowym Mieście w Dreźnie (Neustädter Markt), szczególnie w formie historycznej oraz nie akceptują żadnych rekonstrukcji. Niejako przedłużeniem tej organizacji jest Neustädter Freiheit (Nowomiejska Wolność). Dla obu tych zrzeszeń bloki z wielkiej płyty, ogromne puste obszary i wielopasmowa droga krajowa przez środek dawnego rynku wraz z okalającą barokową zabudową, ostatecznie zburzoną po wojnie są przejawem nowoczesnej myśli urbanistycznej i wschodniej nowoczesności. W tej chwili dążą do wpisania tego obszaru na listę zabytków.
We Frankfurcie bardzo prężna jest „Schauspielhaus Frankfurt Wiederaufbau” działając na rzecz odbudowy teatru. Kompleks budynków teatralnych przetrwał wojnę w stanie nadającym się nawet nie tyle do odbudowy, co naprawy. Został zburzony dopiero w 1962 roku. Jednak nie całkowicie – pod dzisiejszymi elewacjami ze stali, betonu i szkła wciąż istnieją zachowane fragmentu dawnego budynku łącznie z dekoracjami rzeźbiarskimi (foto 11). Inne takie dekoracje zostały przeniesione lub rozproszone. Najnowszym działaniem mającym na celu niedopuszczenie do odbudowy teatru jest inicjatywa grupy parlamentarnej SPD w Römer, która nawołuje do bojkotu przeprowadzanego referendum publikując komunikat o takiej treści:
UWAGA „Aktionsgemeinschaft Schauspielhaus Frankfurt” wprowadza obywatelki i obywateli w błąd! Wspólnota „Aktionsgemeinschaft Schauspielhaus Frankfurt” zbiera podpisy pod referendum: „Uratuj teatr”. Celem inicjatywy nie jest ratowanie istniejącego teatru! Ta akcja zbierania podpisów dotyczy raczej odbudowy dawno zniszczonego teatru z 1902 roku, a nie teatru XXI wieku. Teatr XXI wieku musi być przyszłością sztuki, a nie przeszłością. W rekonstrukcji z czasów cesarstwa nie ma miejsca na teatr przyszłości. To nie jest poważne działanie i graniczy z celowym wprowadzaniem w błąd. Zalecamy: nie podpisuj!”
Inicjatywa obywatelska „Bürgerinitiative Rathausseite” w Halle-Saale podjęła działania na rzecz odbudowy starego ratusza. Powstają wizualizacje. Pojedyncze elementy kamieniarskie i rzeźbiarskie są rekonstruowane z pieniędzy pochodzących z darowizn oraz różnych akcji (foto 12).
Podane tu przykłady społecznego finansowania nie mogą służyć do uogólnień, że zarówno rząd federalny oraz poszczególne rządy krajów związkowych nie finansują rekonstrukcji – finansują i na to też jest wiele znakomitych przykładów.
Teraz na moment przywołam Berlin, który odbieram jako miejsce nieprzyjazne rekonstrukcjom, a te które są realizowane przebiegają w okropnej atmosferze. Berlin odmawia oddania rzeźb pochodzących z zamku w Poczdamie, a umieszczonych po wojnie na attyce Uniwersytetu Humboldta – rzeźby są w fatalnym stanie i wymagają natychmiastowego zdemontowania i poddania konserwacji. Wielkim rozczarowaniem okazał się betonowy blok na tyłach Humboldt Forum (w częściowo zrekonstruowanych murach dawnego Stadtschloss, foto 13) i projekt nowej rzeźby od frontu (tam gdzie była kolumnada i pomnik cesarza, foto 14), mającej symbolizować jedność państwa niemieckiego, potocznie nazywaną „miską pokoju”, a skutkujący zniszczeniem zachowanej historycznej mozaiki oraz sklepień pod ziemią. Ostatnio głośno było o krzyżu na kopule zamku. Przeciwnicy zamku nie chcieli symboli religijnych (podobnie jak całego zamku). W miejscu, gdzie jest kopuła była pierwotnie kaplica zamkowa. Nie zdecydowano się na odbudowę tzw. Skrzydła Aptecznego oraz najstarszej, renesansowej części zamku (w tym miejscu jest wspomniana betonowa konstrukcja), zaniechano odtworzenia małych kopuł na dachu od frontu oraz nie ma rekonstrukcji żadnych wnętrz.
Podejmowane są próby doprowadzenia do odbudowy domu handlowego z 1929 roku na Herrmannplatz (foto 15), ale nie jak pierwotnie z kamienia (ten budynek wyglądał trochę jak na kadrze z „Metropolis”). Początkowo był pomysł by był to malowany na biało beton, a teraz elewacja ma być pokryta cegłą. Inna sprawa, że w Berlinie istniejące, zachowane zabytki są często unowocześniane – patrz Wyspa Muzeów.
Często zaangażowanie społeczne obraca się w niwecz – poniżej tylko wyrywkowe przykłady.
W Dessau niestety nie powiodło się referendum inicjatywy obywatelskiej „Verein Schloßplatz Dessau” w sprawie zabudowy Placu Zamkowego według modelu historycznego – co prawda 70% było na tak, ale minimalnie zabrakło wymaganej liczby głosujących. Powstanie współczesny hotel (foto 16).
Również inicjatywa obywatelska w Rostoku albo już przegrała, albo przegrywa – oni chcieli odbudowy północnej pierzei Nowego Rynku – trzy projekty, które wygrały konkurs są „nowatorskie” i opisane jak zawsze, że harmonijnie, że z poszanowaniem, że z wyczuciem miejsca (foto 17). Tak, czy inaczej „Unser Neuer Markt in Rostock: Nur mit historischer Nordseite” (Nasz nowy rynek w Rostocku: tylko z historyczną północną stroną) zamilkło.
Nie powiodły się również próby zablokowania budowy budynków blokowych z przeznaczeniem na parkingi i hotel w ogrodzie romańskiego pałacu Cesarskiego w Goslar (światowe dziedzictwo kultury, foto 18).